Widok zawartości stron
Widok zawartości stron
Widok zawartości stron
Silmido – wyspa zabójców Kim Ir Sena
W 1968 roku grupa komandosów z Korei Północnej przedostało się przez granicę z misją zamordowania prezydenta Korei Południowej Park Chung-hee. Zostali powstrzymani. Niewiele osób wie, że Południe szykowało odwet.
Więcej o nauce?! Dołącz do profilu strony. www NAUKA.uj.edu.pl na Facebooku
#blogUJnauka
„Włóczykij” to jeden z kilkunastu blogów naukowych prowadzonych przez studentów i naukowców z UJ.
Listę tych blogów zamieszczamy na stronie: www.nauka.uj.edu.pl/uj-blogi-naukowe.
Nie ma tam jeszcze Twojego bloga? Przydałoby Ci się wsparcie i promocja – napisz: nauka@uj.edu.pl
Prezydent Park Chung-hee przeżył kolejny zamach na swoje życie i nie zamierzał czekać na następną próbę. Powołany został specjalny odział 684, którego bazą szkoleniową stała się wyspa Silmido, leżąca na wodach północno-zachodniego wybrzeża.
O wyprawie na Silmido i odkrywaniu tajemnej przeszłości Korei pisze na swym blogu „Włóczykij” Roman Husarski - absolwent filmoznawstwa i student kulturoznawstwa dalekowschodniego na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Ciekawe? Przeczytaj również: Podróże z nauką w walizce
* * *
Silmido znajduje się nieopodal metropolii Incheon, w pobliżu wyspy Muuido, która jest zamieszkana przez około 80 rodzin i kursuje na nią prom. W okresie letnim często odwiedzana jest przez plażowiczów i fanów koreańskiego serialu (tzw. K-dramy – przyp. red.) „Schody do nieba”, która świeciła triumfy w pierwszej połowie lat 2000. Na Silmido można dostać się jedynie podczas odpływu, w niektórych miesiącach przejście na drugą stronę bywa niemożliwe.
Przy wejściu na plażę zostałem poinformowany, że za dwie godziny przejście będzie możliwe. Miałem szczęście, że jedna z położonych przy plaży restauracji była otwarta. Mogłem się zatrzymać, coś zjeść i spokojnie poczytać książkę. W lecie miejsce to musi tętnić życiem. Podczas mojego pobytu oprócz kilku katolickich zakonnic zbierających muszle nikogo w okolicy nie było. Po dwóch godzinach woda niestety wystarczająco nie odpłynęła, ale z racji braku czasu zdecydowałem się brodzić na druga stronę.
Na Silmido zniszczona tablica informowała przede wszystkim o tym, że wyspa była “planem filmowym”. Chodzi o film „Silmido” obrazujący wydarzenia związane z przygotowaniem zamachu. Nie było wzmianki, że miejsce to było faktycznym obozem szkoleniowym dla komandosów-straceńców.
To dopiero film „Silmido” nagłośnił całą sprawę, doprowadził do debaty publicznej, a nawet zaowocował wielkim odszkodowaniem, który wypłacono rodzinom niedoszłych zabójców. Rekonstrukcja wydarzeń nie jest prosta, ponieważ dane w tej sprawie zostały zniszczone. Oddział 684 składał się z bandytów i więźniów wyciągniętych z celi śmierci, którzy przeszkoleni mieli przedostać się do Pjongjangu w celu zabicia Kim Ir Sena. Aż siedem osób nie przetrwało brutalnego treningu. Z powodu zmian politycznych projekt zawieszono, a po dwóch latach prawdopodobnie wydano rozkaz zlikwidowania oddziału. Wiemy, że sfrustrowani rekruci wszczęli rewoltę, zabili większość strażników i przedostali się na stały ląd. Nie mieli jednak większych szans w starciu z regularnym wojskiem. Wszyscy zginęli lub zostali skazani na śmierć po złożeniu broni.
Na wyspie poza tablicą informacyjną można znaleźć fundamenty baraków, w których mieszkali komandosi. Nie ma tu więcej śladów po tragedii, do której tu doszło prawie pół wieku temu. Liny, styropianowe pudła, czerwone wstążki na drzewach to pozostałości po ekipie filmowej i rybackie odpady. Wyspa w dużej mierze zarosła przysłaniając aktywność człowieka. Szukałem uporczywie jakichś łusek, ciekawszych pozostałości, ale nic z tego.
Ciekawe? Przeczytaj także: Czy mumie z Peru przemówią?
Tekst ukazał się pierwotnie w nieco zmienionej wersji na blogu "Włóczykij"